Udało się odnaleźć chłopca z Czech – Tomasa Slavika, który przyczepił do balonów list z prośbą o świąteczne prezenty. Balony z listem do „Miłego Jezuska” (w Czechach o prezenty prosi się właśnie jego, a nie Mikołaja) wylądowały pod Poznaniem
Zobacz WIĘCEJ - Wysłał balonem list do Mikołaja. Pomóż go znaleźć
Autora listu poszukiwano poprzez media społecznościowe, a także przez czeski konsulat i ambasadę. Ostatecznie udało się go zlokalizować dzięki czeskiej telewizji, do której również dotarła informacja o balonowym liście.
Okazało się, że 1 grudnia mieszkańcy Sezimovo Usti podczas uroczystego rozświetlania choinki na rynku wypuścili w niebo żółte balony z życzeniami dzieci. Jak powiedziała przed kamerą stacji CT24 mama chłopca Jitka Slavikova, wszyscy zastanawiali się, gdzie nietypowe przesyłki dolecą. Jednak nikt nie przypuszczał, że balony z listem pokonają 530 kilometrów i spadną w lesie pod Poznaniem.