Wielkopolska. Prokuratura Okręgowa w Poznaniu zakończyła postępowanie w sprawie zatrucia Warty.
Do ujawnienia, że wody w rzece Warta w Poznaniu są zanieczyszczone doszło pod koniec 2015 roku. Wyszło wtedy na jaw, że substancje, które znajdują się w rzece mogą zagrozić życiu lub zdrowiu ludzi. W międzyczasie w rzece stwierdzono masowe śnięcie ryb.
Okazało się, zanieczyszczenie nastąpiło z kolektora umiejscowionego na 239 kilometrze Warty, z którego wypływały ścieki z widoczną pianą i zapachem chemikaliów. Zakład Higieny Weterynaryjnej potwierdził, że w próbkach mięśni ryb znajdują się transflutryny - toksyczny produkt niebezpieczny dla zdrowia.
Śledztwo wykazało, że ścieki do Warty wprowadzała Spółka w miejscu działalności gospodarczej. Takie działanie biegli określili "bezprecedensowym barbarzyństwem ekologicznym i cywilizacyjnym".
Zarzut zatrucia rzeki i składania w magazynie, wbrew przepisom, toksycznych substancji ciekłych, usłyszał Piotr M., wykonujący czynności zarządcze w Spółce. Mężczyzna nakazał wylać powyższe ścieki do kanalizacji magazynu, która połączona była z kolektorem ściekowym z rzeką Wartą.
Piotr M. nie przyznał się do tego czynu i skorzystał z prawa do odmowy składania wyjaśnień. Za przedstawiony mu zarzut grozi kara do 8 lat pozbawienia wolności.
Polski Związek Wędkarski Okręg w Poznaniu przeprowadził działania polegające na zebraniu i zutylizowaniu śniętych ryb, których szacunkową ilość określono na 20 tys kg. Całkowity koszt zatrucia Warty wyniósł ponad 1 mln 200 tys zł.